Dla oczu

Porady, problemy i przygody okularników i soczewkowiczów.

Gwarancja adaptacji

W grudniowe, pochmurne popołudnie do salonu w Stokrotce na Kunickiego weszła Pani Grażyna — elegancka, energiczna kobieta po sześćdziesiątce. Miała ze sobą świeżą receptę od specjalisty i ciepły uśmiech.

— Dzień dobry, potrzebuję nowych okularów. Najlepiej takich… do wszystkiego — powiedziała z uśmiechem.

W trakcie rozmowy wyszło, że Pani Grażyna jest na emeryturze, dużo czyta, często podróżuje i zależy jej na wygodzie.

— Może coś progresywnego? — zaproponowałam. — A jeśli sporo spaceruje Pani w ciągu dnia, to fotochrom też się sprawdzi — przyciemni się na zewnątrz, będzie wygodniej dla oczu.

— To brzmi idealnie — przytaknęła. — Wieczorami potrafię czytać do późna, a słońce mnie razi, nawet zimą.

Zamówienie zrealizowałyśmy, Pani Grażyna odebrała okulary i była zadowolona. Wszystko wyglądało świetnie — aż do telefonu trzy tygodnie później.

— Dzień dobry… mam problem. Lewym okiem nie nadążam za prawym przy czytaniu — powiedziała zmartwionym tonem.

Zapisałam ją na badanie w naszym salonie. Okazało się, że korekcja do bliży na recepcie była zaniżona o 0,5 dioptrii. Nic dziwnego, że było jej niewygodnie.

— Ale co ja teraz zrobię? — zapytała zaniepokojona. — Te okulary były drogie…

— Proszę się nie martwić — uspokoiłam ją. — Skorzystamy z gwarancji adaptacji. Zmienimy szkła na odpowiednie bez żadnych kosztów.

Pani Grażyna odetchnęła z ulgą. Kilka dni później odebrała poprawione okulary i powiedziała z szerokim uśmiechem:

— Teraz jest idealnie. Czytam bez żadnego napięcia, a na dworze oczy same dziękują!

Morał: Warto mówić głośno, gdy coś jest nie tak. Dobrze dopasowane okulary to nie tylko komfort — to codzienna jakość życia. A dobra opieka posprzedażowa może uratować sytuację.

Aneta S.

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *