Do salonu wpadła młoda dziewczyna, wyraźnie roztrzęsiona. Trzymała w dłoniach coś, co kiedyś było okularami — teraz dwie połówki leżały osobno.
— Dzień dobry… usiadłam na nich… — powiedziała zrezygnowana. — Po prostu usiadłam. I pękły na pół. Ratujcie…
Wyjęła z torebki swoje stare okulary.
— Na szybko założyłam te, ale… bardzo źle w nich widzę. Te zniszczone są praktycznie nowe, byłam z nich mega zadowolona. Da się coś zrobić?
Sprawdziłam szkła i oceniłam sytuację. Rzeczywiście, same soczewki były w świetnym stanie — tylko oprawa nie do uratowania.
— Jeśli dobrze się pani w nich czuła, możemy spróbować przełożyć szkła do innej oprawy. Tylko muszą być idealnie dopasowane pod względem kształtu i rozstawu.
Zaczęłyśmy przeglądać oprawki. Dziewczyna konsekwentnie sięgała tylko po czarne modele.
— Tylko w takich się widzę. Zawsze nosiłam czarne — powiedziała z przekonaniem.
Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że jedyne dwa modele, do których mogłam bezpiecznie przełożyć szkła, były… kolorowe. Jeden w odcieniu ciemnego bordo, drugi — szylkret.
Podałam jej ten drugi.
— Może warto spróbować czegoś innego? Tylko na przymiarkę — zaproponowałam.
Spojrzała na mnie niepewnie, ale założyła oprawki. I w tym momencie wszystko się zmieniło.
— Wow… — powiedziała cicho. — W życiu bym po nie nie sięgnęła sama. Ale… wyglądam naprawdę dobrze.
Uśmiechnęłam się.
— Czasem wypadki prowadzą do najlepszych zmian.
Szkła zostały przełożone, a nowa oprawa nie tylko uratowała sytuację, ale dodała jej twarzy blasku i koloru — idealnie na nadchodzącą wiosnę.
Morał: Nawet jeśli coś się zepsuje, może być początkiem czegoś lepszego. A czasem warto wyjść poza swoją strefę komfortu — bo tam czeka miłe zaskoczenie i świeży look.
Justyna S
Dodaj komentarz