Dwa tygodnie temu do salonu weszła mama z nastoletnią córką. Od razu widać było, że szukają rozwiązania dla problemu, który już trochę ich trapi.
„Dzień dobry,” powiedziała mama, a ja zorientowałam się, że szukają niedrogich okularów. „Chciałybyśmy zapytać, ile będą kosztowały okulary. W poprzednim salonie zaproponowali nam bardzo drogie, a na ten moment nie możemy sobie na nie pozwolić.”
Zawsze staram się znaleźć najlepsze rozwiązanie dla klienta, biorąc pod uwagę zarówno jakość, jak i budżet. Spojrzałam na receptę dziewczyny. Uderzyły mnie spore minusy w jej wadzie. Wiedziałam, że to może być problem, zwłaszcza w tak młodym wieku.
„Rozumiem. Zobaczmy, co możemy zrobić,” odparłam. „Ale zanim przejdziemy do wyboru oprawek, mam do pani ważne pytanie. Czy słyszała pani od lekarza albo może w innym salonie ktoś zaproponował soczewki, które spowalniają krótkowzroczność?”
Mama spojrzała na mnie z absolutnym zaskoczeniem. „Co?! Pierwsze słyszę! Nikt nigdy nawet nie wspomniał o takim rozwiązaniu!”
To niestety częsty scenariusz, a szkoda, bo takie soczewki mogą naprawdę odmienić przyszłość młodego człowieka.
„Istnieją soczewki, które nie tylko korygują wadę, ale też aktywnie działają na rzecz spowolnienia jej postępu,” wyjaśniłam. „Są to specjalne konstrukcje, które zmieniają sposób, w jaki światło pada na siatkówkę, co może zahamować wzrost gałki ocznej i pogłębianie się minusów.”
Wyjaśniłam im dokładnie, jakie działanie mają te soczewki, jak mogą pomóc w długofalowej perspektywie, wręczyłam ulotki z dodatkowymi informacjami i porozmawiałyśmy o kosztach, które oczywiście są wyższe niż w przypadku standardowych soczewek.
„Pani Mario, proszę skonsultować to jeszcze ze swoim okulistą,” zasugerowałam. „To bardzo ważna decyzja.”
Wątpliwości i Triumf Wiedzy
Mama, choć początkowo podekscytowana, wróciła do swojej okulistki z Chmielnej. Niestety, odpowiedź lekarki była daleka od entuzjazmu:
„Córka ma już 14 lat i gałka oczna już nie powinna urosnąć,” powiedziała lekarka. „A o takich soczewkach nie słyszałam i nie wiem, czy są dobre.”
Odpowiedź lekarki była rozczarowująca, ale typowa dla niektórych specjalistów, którzy nie są na bieżąco z najnowszymi technologiami w optyce. Mimo to, mama nie poddała się. Wiedza, którą ode mnie otrzymała, zasiała ziarno nadziei.
Kilka dni później mama z córką wróciły do salonu.
„Pani Anetko,” powiedziała mama z uśmiechem. „Poczytałam sobie jeszcze w sieci o tych soczewkach. To, co pani mówiła, potwierdza się w wielu artykułach i badaniach. Jestem przekonana. Robimy te MyoCare!”
Ich decyzja napełniła mnie ogromną satysfakcją. Wykonaliśmy dla dziewczyny soczewki MyoCare, wiedząc, że to inwestycja w jej zdrowie wzroku na lata.
Ta historia doskonale pokazuje, jak ważna jest rola optyka w edukowaniu klienta i przedstawianiu mu wszystkich dostępnych rozwiązań, nawet jeśli lekarz prowadzący nie jest z nimi zaznajomiony. Ostatecznie skupia się on na korekcji wzroku, a nie na okularach. Czasem to właśnie my jesteśmy tym pierwszym ogniwem, które zapoczątkuje u pacjenta świadomość istnienia nowoczesnych metod terapii.
Prawdziwa satysfakcja w naszej pracy nie polega tylko na sprzedaży, ale na tym, że możemy aktywnie wpływać na poprawę jakości życia naszych klientów, otwierając im oczy na możliwości, o których wcześniej nie mieli pojęcia.
Aneta – Salony Optyczne Wrzos, ul. Kunickiego 141, Lublin