Ten dzień zaczął się jak każdy inny, ale szybko nabrał nieoczekiwanego obrotu. Telefon w salonie na Królewskiej zadzwonił, a na wyświetlaczu pojawiło się imię pani Ani. To nasza stała klientka od kilku lat, zawsze u nas kupuje okulary, czasem soczewki. Wiedziałam, że coś jest nie tak, gdy tylko usłyszałam jej głos.
„Dzień dobry, pani Aniu!” odebrałam, starając się brzmieć spokojnie.
„Dzień dobry… Pani Alicjo, ja jestem w pracy, ale chyba coś mi się stało z oczami!” Jej głos był roztrzęsiony, niemal płakała. „Nic nie widzę w tych soczewkach kontaktowych! To te nowe, co dostałam na wizycie. Przez dwa dni było w porządku, a teraz wszystko jest zamglone i nic nie widzę na komputerze! A dodatkowo chyba sobie uszkodziłam lewe oko, bo mnie coś drapie i mam uczucie obcego ciała!”
Moje serce na chwilę zamarło. Taka panika w jej głosie… Ale zachowałam spokój. Wiedziałam, że muszę działać szybko. Na szczęście, nasza optometrystka, Marta, była akurat w gabinecie.
„Pani Aniu, proszę się uspokoić. Niech pani przyjedzie do nas od razu, Marta, która dobierała pani soczewki jest w gabinecie. Sprawdzimy wszystko dokładnie i zobaczymy, co się dzieje.”
„Dobrze, pani Alicjo, już jadę!” odpowiedziała z ulgą w głosie.
Zagadka Rozwiązana
Po kilkunastu minutach pani Ania wbiegła do salonu, wciąż widocznie zdenerwowana. Marta już czekała w gabinecie. Usiadła na fotelu, a ja opowiedziałam Marcie, co się stało.
„Dzień dobry, pani Aniu,” powiedziała Marta łagodnie, przygotowując sprzęt. „Spokojnie, zaraz wszystko sprawdzimy.”
Po kilku minutach badania Marta uśmiechnęła się lekko. „Pani Aniu, mam dobrą wiadomość. Z pani oczami wszystko jest w porządku.”
Pani Ania spojrzała na nią z niedowierzaniem. „Ale jak to? Przecież nic nie widzę i to lewe oko tak drapie!”
„Pani Aniu,” Marta wskazała na pojemniczek z soczewkami. „Czy zakładała pani soczewki z tego pojemniczka rano?”
„Tak, jak zawsze!”
„I to 'uszkodzone’ lewe oko to nic innego jak soczewka założona na lewą stronę, która nie mogła się dobrze ułożyć,” wyjaśniła Marta, pokazując, jak wygląda prawidłowo założona soczewka, a jak wywinięta na lewą stronę. „A zamglony obraz i problem z widzeniem wynika z tego, że pomyliła pani soczewki miejscami. Założyła pani lewą na oko prawe, a prawą na oko lewe.”
Pani Ania wybuchnęła śmiechem, z mieszaniną ulgi i zakłopotania. „O Boże! To dlatego nic nie widzę! A myślałam, że już mi się coś stało!”
Lekcja na Przyszłość
Sytuacja została wyjaśniona. Pani Ania odetchnęła z ulgą, a my z nią. Marta pomogła jej założyć soczewki prawidłowo, a pani Ania od razu poczuła ulgę i widzenie wróciło do normy.
„Dziękuję wam bardzo, że tak szybko mnie przyjęłyście,” powiedziała pani Ania, żegnając się z uśmiechem. „To dla mnie duża lekcja. Będę teraz bardzo uważać i zawsze sprawdzać na pojemniczku, która soczewka idzie na które oko!”
Ta sytuacja dobitnie pokazała, jak drobny błąd w codziennej rutynie może wywołać wielki stres i obawy. Cieszę się, że mogłyśmy pomóc pani Ani i przywrócić jej spokój ducha, a ona zyskała cenną lekcję na przyszłość. Czy Ty też masz swoje małe rytuały, które pomagają uniknąć takich pomyłek?
Alicja – Salony Optyczne Wrzos – ul. Królewska 13, Lublin – 2025 r.