Do naszego salonu zgłosił się klient z prośbą, która na pierwszy rzut oka wydawała się prosta. Mężczyzna, świeżo po operacji zaćmy na jedno oko, chciał wymienić w swoich dotychczasowych okularach tylko jedno szkło – na 0 dioptrii. Jak wyjaśnił, operowane oko nie wymagało już korekcji, tak zalecił lekarz.
Nieprzewidziane Komplikacje
„Dzień dobry,” powiedział klient, podając mi swoje okulary. „Chciałbym wymienić tylko tę jedną soczewkę. Lekarz powiedział, że po operacji to oko już nic nie potrzebuje.”
„Dzień dobry,” odpowiedziałam. „Rozumiem. Myślę, że nie będzie problemu.”
Na początku nie wiedzieliśmy, że jego okulary mają indywidualnie zaprojektowane szkła progresywne. Zorientowaliśmy się dopiero później, gdy jednak zaczęły pojawiać się problemy. Zgodnie z jego prośbą, wymieniliśmy soczewkę na zerową dioptrię.
Klient założył okulary, a jego twarz natychmiast wykrzywiła się w grymasie. „Ojej… nie, nie, to się nie da! Wszystko mi się rozjeżdża! Nie da się w tym chodzić!”
Zaczęłam analizować sytuację. Okazało się, że różnica między mocami w oczach wynosiła teraz aż 2,75 dioptrii! Do tego doszła kwestia konstrukcji soczewek – jedna była progresywna z pełną korekcją, a druga nagle stała się zerową, na całej powierzchni, co samo w sobie mogło wprowadzać zamieszanie w polu widzenia. To był prawdziwy problem. Oko po operacji widziało idealnie, ale mózg nie potrafił przetworzyć tak dużej i nagłej różnicy w obrazie między jednym a drugim okiem, zwłaszcza gdy klient spojrzał w dół i patrzył przez obszar do bliży w soczewce progresywnej gdzie moc soczewki była większa niż 5,0 dioptri.
Droga do komfortu widzenia
„Proszę pana,” powiedziałam, „rozumiem pana frustrację. To bardzo duża różnica w dioptriach między oczami, a dodatkowo jedno ze szkieł jest teraz innej konstrukcji, co może powodować takie 'rozjeżdżanie się’ obrazu. Soczewka zerowa również musi mieć konstrukcję progresywną”
Klient był wyraźnie zrezygnowany. „Ale co ja mam teraz zrobić? Nie mogę tak funkcjonować.”
„Moja rada jest taka: proszę jak najszybciej udać się ponownie do okulisty,” zasugerowałam. „To on najlepiej dobierze szkła odpowiednie do pana aktualnej sytuacji, zwłaszcza że za pół roku czeka pana druga operacja. Może będzie potrzebne jakieś tymczasowe rozwiązanie, które pomoże panu zaadaptować się do nowej sytuacji, zanim drugie oko zostanie również zoperowane.”
Klient skinął głową, rozumiejąc powagę sytuacji. Wrócił do lekarza, a my mieliśmy nadzieję, że specjaliści znajdą dla niego najlepsze rozwiązanie. Czasem, pomimo naszych najlepszych chęci, interwencja specjalisty jest niezbędna, aby zapewnić klientowi pełen komfort i bezpieczeństwo. Ta sytuacja przypomniała mi, jak skomplikowany jest proces adaptacji wzroku po tak poważnych zmianach i jak kluczowa jest współpraca między optykiem a lekarzem, by zapewnić pacjentowi optymalne widzenie w każdej sytuacji.
Justyna Ł – Salony Optyczne Wrzos – ul. Kaczeńcowa 1a, Lublin